pojechałem z mamą do dziadka Andrzeja do sanatorium
do RABKI
tzn. spaliśmy w odległości 5 km od dziadka
ale i tak było fajnie:
polowaliśmy z babcią na przerwę w chmurach i jak tylko przestawało padać to gdzieś jechaliśmy:
np. odwiedziliśmy skansen ze starymi pociągami w Chabówce
i pojechaliśmy do Rabkolandu - to taki park rozrywki nadszarpnięty zębem czasu
ale i tak jest fajny - nigdzie takich zabytkowych zabawek nie ma :)