O mnie

Jeśli mnie znasz, to dobrze, jeśli nie, to musimy się koniecznie poznać.
Możesz napisać do mnie poprzez kontakt, albo wpisać się do księgi gości.
Postaram się też zamieszczać zawsze fajne fotki. Zdjęcia możesz teraz skomentować jak i się podobają ;)
Przeczytasz też co takiego dzisiaj zrobiłem.
Pssst - nie mówcie tylko mamie i tacie

niedziela, 15 czerwca 2008

zęby zęby zęby

napiszę w skrócie bo się gubię....
wychodzi mi chyba z 6 zębów naraz...więc jest bardzo fajnie 

wiem co to huśtawka .....ale nastrojów:)

niedziela, 8 czerwca 2008

:) lub :(

euro2008r. mecz Polska-Niemcy i ...

wtorek, 3 czerwca 2008

irlandia

Irlandia to taki kraj jak Polska, tylko inny. Wujek Rafał pokazał nam fajne miejsca, wszystkie były już bardzo zniszczone. Zamek, zniszczony. Siedziba biskupa, zniszczona. Całe szczęście, że sklepów Irlandczycy nie poniszczyli bo kupiłem sobie piłkę do rugby. Byłem też w destylarni whiskey. Nie wiem co to jest, ale mam dyplom kipera, czyli kogoś kto się zna na whiskey. Więc jak macie jakieś pytania, to piszcie na maila do mnie. Ponieważ poczułem się kimś ważnym, to na drugi dzień obudziłem się o 4,30 i zacząłem się bawić taką fajną sprężynką która odbija drzwi od ściany. Fajny wydaje dźwięk. Zapytajcie się cioci Eli i wujka Rafała.














ostrzegałem! dużo zdjęć!

niedziela, 1 czerwca 2008

dużo się działo...

Ponieważ mój tata nie miał czasu, więc nie mogłem pisać nowych wiadomości. Samemu pisanie mi jeszcze nie wychodzi, więc jestem zdany na tatę. Najważniejsza rzecz, leciałem samolotem :) byliśmy u wujka Rafała i cioci Eli w Irlandii. To jest daleko i na wyspie więc można dostać się tylko samolotem. To taki samochód który ma skrzydła i lata w powietrzu. Pani powiedziała, że to najbezpieczniejszy środek lokomocji, ale jak po raz setny otworzyłem klapkę okna, to powiedziała, żebym przestał bo popsuję. Coś mi tu nie grało i zacząłem marudzić. Sam start był fajny, wcisnęło mnie w tatę, bo trzymał mnie na kolanach i zatkały mi się uszy. Potem zrobiło się na zewnątrz jasno bo lecieliśmy ponad chmurami. Szkoda, że nie mogłem dotknąć chmurki, bo z ziemi wyglądają bardzo apetycznie. Całą noc mnie budzono i nad ranem wylądowaliśmy i wujek Rafał zawiózł nas do domu. On jest trochę dziwny tej wujek Rafał, jeździ drugą stroną ulicy. Nie wtrącałem się, bo nie chcę się wymądrzać. Zresztą inni kierowcy znają wujka Rafała bo też jeździli tak jak on, żeby mu nie przeszkadzać. Tyle na dzisiaj, resztę opiszę później.