Dzisiaj rano w telewizji dzieci malowały farbkami różne rzeczy. Próbowałem powiedzieć tacie, że chcę farbki, ale on nie bardzo rozumie co się do niego mówi. Więc musiałem coś sam wymyślić. Jak wypiłem mleko, to pomyślałem, że przecież jak mi się ulewa, to tak jakbym miał białą farbkę. Więc próbowałem namalować Afię na podłodze koło telewizora, ale tata przyszedł i wytarł. Potem próbowałem u mnie w pokoju, ale tam wszystko się wchłania w wykładzinę. więc wróciłem do przedpokoju ale udało mi się tylko namalować głowę i ogon i tata wytarł znowu. to samo było w łazience. W końcu skończyły mi się zasoby białej farbki. Ale dzisiaj w nocy postaram się na ścianie namalować pień drzewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz